Choć nie jestem zwolenniczką dużych miast, Kapsztad oczarował mnie od pierwszego wejrzenia. Nigdy nie pomyślałabym, że to afrykańskie miasto, znajdzie się na liście moich ulubionych.
Kocham ambitne Sydney i zrelaksowane Vancouver. Kapsztad to jednak inna bajka… Już na lotnisku widać mieszankę nowoczesności z biedą trzeciego świata. Gdziekolwiek jesteś, słynny afrykański zapach, ogarnia Cię ze wszech stron. Miasto tętni życiem na każdym kroku. Tu każdy znajdzie coś dla siebie.
Z lotniska w ciągu pół godziny dostaniesz się do centrum miasta.
Jednym z najbardziej znanych miejsc jest na pewno Góra Stołowa. Na górę można dostać się pieszo, pokonując w ok.2 godziny najłatwiejszy ze szlaków lub wjechać kolejką. Warto sprawdzić panujące warunki, podczas sztormu, wyciąg jest nieczynny. Ze szczytu rozciągają się fantastyczne widoki na miasto i okolice. Choć góra ma niewiele ponad 1000 metrów wysokości jest wyjątkowa. Nie tylko ze względu na kształt, ale i położenie. „Dostojna dama” położona niemal w samym mieście, blisko morza, zdecydowanie zasługuje na miano ikony świata. Płaski szczyt góry, pokryty skalnymi konstrukcjami, bogaty w egzotyczną florę i faunę, przyciąga wielu turystów.
Stojąc na górze, nie da się nie zauważyć Robben Island, wyspę oddaloną 11 km od wybrzeży miasta. Tu rozegrał się kawał smutnej historii RPA. Dawniej wyspa była miejscem zsyłek nieuleczalnie chorych i trędowatych jak i przeciwników polityki kolonialnej. Oficjalne więzienie powstało w 1960 roku i było najcięższą kolonią karną w RPA. Najbardziej znanym więźniem był Nelson Mandela, który spędził tam 18 lat.
Najlepszy widok w mieście na Górę Stołową, rozciąga się z Waterfront. To uwielbiane miejsce przez miłośników rozrywki. Nie brakuje tu nowoczesnych restauracji, barów oraz sklepików z pamiątkami. Wieczorem miejsce jest pełne uroku, tętni życiem a atmosferę umilają muzyczne grupy lokalne. W tutejszych restauracjach serwowane są najświeższe owoce morza.
Centrum miasta to przede wszystkim bogata historia i afrykańska kultura. Na uwagę zasługuje budynek Parlamentu, tutejszy Zamek czy jedno z wielu interesujących muzeów. Spacerując najbardziej znaną ulicą Kapsztadu- Long Street czujesz ducha minionej epoki. Wiktoriańskie domki z ażurowymi balkonikami zachwycają urodą. Znajdziesz też wiele antykwariatów, ale i nowoczesnych sklepów. Ciekawie wyglądają tutejsze brukowane uliczki, wysadzane wiekowymi dębami. Warto też wybrać się na lokalny targ. Spacerując i przyglądając się mieszkańcom, „posmakujesz”, choć troszkę prawdziwego afrykańskiego życia.
Chcesz zobaczyć ciekawą panoramę miasta, wjedź na wzgórze: Lion’s Head lub Signal Hill. To najlepsze miejsca na podziwianie miasta w całej swej krasie.
Kiedy znużony miastem, zapragniesz spokoju, odwiedź tutejsze okolice.
Na południowym krańcu miasta znajdziesz nadmorskie kurorty Bantry Bay czy Camps Bay. To piękne plaże. Innym często odwiedzanym miejscem jest Boulders Beach, obszar chroniony, gdzie spotkasz swobodnie poruszające się pingwiny.
Winnice oddalone są o rzut beretem od miasta a dziewiczą naturę znajdziesz na Przylądku Dobrej Nadziei. Położony na południe od Kapsztadu rezerwat przyrody zachwyca ponad 1500 gatunkami roślin. Między czerwcem a listopadem, wzdłuż wybrzeży przylądka, masz duże szanse na zobaczenie wielorybów.
Kapsztad to niezwykle wszechstronne miejsce wypoczynku, w którym każdy podróżny znajdzie coś dla siebie. Mnie zachwyciło piękne otoczenie miasta, jego historia, dziewicza natura oraz wspaniałe restauracje.
Na zwiedzanie miasta warto poświęcić kilka dni. Zarówno sama metropolia jak i jej najbliższa okolica, mają wiele do zaoferowania.