Petra, jedno z najbardziej tajemniczych miejsc na świecie. Myśląc o starożytnym mieście, miałam zawsze przed oczyma „to” jedno zdjęcie. Petra okazała się jednak znacznie większa.
Wspaniale położona, w dolinie otoczonej przez niedostępne góry, zbudowana została przez Nabatejczyków, pracujących tylko za pomocą młotka i dłuta. Nabatejczycy nazywali swoje miasto „Raqmu” co oznacza „kolorowa” a z hebrajskiego nazywano je „Selai”, co oznacza skałę… Stąd często słyszy się zwrot: „Petra- miasto, wykute w kolorowych skałach”.
W VI wieku, z głębi Półwyspu Arabskiego przybyli tu Nabatejczycy. Przejęli oni kontrolę nad handlem i nie angażując się w konflikty, stworzyli prawdziwą potęgę. Swój dobrobyt Petra zawdzięczała strategicznemu położeniu, na szlaku handlowym między Egiptem, Arabią, Indiami i Chinami. Szerokim strumieniem płynęły tu wyroby, składające się przede wszystkim z ziół, przypraw, mirry, kadzidła, kości słoniowej i jedwabiu, dalej były one odsyłane do bogatych Rzymian. W ten sposób Nabatejczycy zarabiali, by inwestować w rozbudowę i upiększanie swego miasta. Z czasem Petra zaczęła się wyludniać: handel lądowy zaczął tracić znacznie na rzecz morskiego, a całości dopełniły kolejne trzęsienia ziemi. Przez wieki wiedzieli o niej jedynie beduińscy pasterze, którzy urządzili sobie schronienie w jej ruinach. Dopiero w XIX wieku, szwajcarski podróżnik, Johann Ludwig Burckardt, odszukał zapomniane miasto i chwała mu za to, bo Petra bez wątpienia zasługuje na miano cudu świata!
Kiedy dawno, dawno temu, natknęłam się na zdjęcia Petry, wiedziałam, że kiedyś muszę tam być!
Do ruin miasta, położonego w skalnej dolinie, prowadzi nas wąska droga wśród skał. To wąwóz Al-Sik, mający 1200 metrów długości. Już sam wąwóz powoduje u nas szybsze bicie serca. Promienie słoneczne oświetlają kolosalne ściany, których wysokość dochodzi nawet do 200 metrów. Otaczające nas skały, mienią się różnymi barwami. Około kilometrowy szlak jest płaski i bardzo łatwy. Tylko w wąskich miejscach, musimy ustąpić drogi mijającym nas dorożkom.
Na końcu wąskiego przełomu jest Skarbiec, najbardziej znana budowla Petry. Ma imponujący wygląd! Jego fasada ma ok. 40 m wysokości i ok. 25 m szerokości. Światło słoneczne podkreślało ostre linie monumentalnych korynckich kolumn, fryzów i ślimacznic, które wyglądały jakby dopiero, co wykuto je w skale.
Nazwa Skarbiec została nadana przez lokalnych Beduinów, wierzących, że w urnie na górze nad środkową częścią frontu znajdują się skarby. W związku z tym urna ta, stała się celem ostrzału Beduinów, mających nadzieję uwolnić z niej domniemany skarb. Prawda jest jednak inna. Przez dziesięciolecia dyskutowano o jego funkcji. Najnowsze badania wykazały, że tej światowej sławy arcydzieło nie było świątynią, lecz pełniło funkcję grobowca. Cztery odkryte tam grobowce mogą wskazywać, że jest to grobowiec króla Areta III i jego rodziny.
Petra to nie tylko Skarbiec, na uwagę zasługują domy Nabatejczyków, ogromne grobowce królewskie i dość dobrze zachowany Amfiteatr. Na początku zaprojektowany był na 3000 osób, ale później Rzymianie powiększyli budowlę aż do 8000 miejsc.
Ciekawa jest też Ulica Kolumnowa, która była główną drogą w mieście. Ruiny budynków stojących po obu jej stronach, datują z czasów rzymskich. Prawdopodobnie były to głównie budynki użyteczności publicznej, takie jak pałace, łaźnie i świątynie. Trudno jednak określić, co stało w danym miejscu, ponieważ większość z nich jest bardzo zniszczona. Ta część miasta owiana jest wciąż tajemnicą.
Jednak dla mnie największą „atrakcją” Petry jest klasztor Al Deir. By do niego dotrzeć, trzeba pokonać 780 schodów. Na pewno warto! Wędrówka przez skalisty wąwóz, skąpany w promieniach słonecznych jest cudowna. Pięknym widokom na miasto nie ma końca, i nim się obejrzysz, po 40 minutach jesteś już na górze.
Na pierwszy rzut oka, Al Deir przypomina Skarbiec. Świątynia wykuta również w skale, jest jednak znacznie większa. Położona na niewielkim wzniesieniu ma imponujący wygląd. Na uwagę zasługuje również styl budynku. Nabatejczycy wykorzystywali greckie elementy na swój własny sposób. Najbardziej uderzające są proste i zakrzywione linie, splecione w jedną całość. Obecna nazwa pochodzi z okresu Bizantyjskiego.
Najlepiej spędzić tu około 2-3 dni. Kolory skał zmieniają się z każdą chwilą. Patrząc na tę samą budowlę o różnej porze dnia mamy wrażenie, że patrzymy na zupełnie inny obiekt. Warto zajrzeć też wieczorem, kiedy Skarbiec oświetlony jest przez setki świeczek. Starożytne miasto jest tak duże, że z powodzeniem przez kilka dni możemy wybrać się na piesze wędrówki innym szlakiem. A kiedy zboczymy z głównych dróg, prawdopodobieństwo, że zostaniemy zaproszeni na herbatkę jest duże. Jordańczycy to gościnny naród.
Petra to urocze i tajemnicze miejsce. Miasto zaskoczyło nas swoim ogromem. Jego historia, niesamowite kolory i niepowtarzalny krajobraz, czynią je jednym z niepowtarzalnych miejsc na Bliskim Wschodzie.
Spacerując tu, zrozumieliśmy, dlaczego Steven Spielberg wybrał Petrę na kręcenie scen do filmu Indiana Jones –’’Ostatnia Krucjata’’! Miasto stworzone przez Nabatejczyków, powinien zobaczyć każdy!
Powyższy artykuł ukazał siȩ na łamach czasopisma „Podróże” 08/sierpień 2017