Czytając przewodnik o Madagaskarze, zapamiętałam jedno zdanie: “… rosną tu najpiękniejsze baobaby na naszej planecie…”
Z Antananarywo lecimy do Morondawy. Już z okien samolotu widać pojedyncze egzemplarze tych dostojnych gigantów. Stąd do Alei Baobabów jest jakieś 20 km. Łatwo samemu zorganizować transport, wystarczy na lokalnym rynku złapać taksówkę.
Jesteśmy grubo przed zachodem słońca. Brak turystów pozwala nam w spokoju pochodzić po okolicy, dokładnie przypatrując się każdemu olbrzymowi z osobna. Jest ich tu spora grupa, niektóre z nich mają około 30 metrów wysokości. Majestatyczne drzewa, rosną po obu stronach piaszczystej drogi, są pozostałością lasów tropikalnych. W sezonie suchym nie mają liści, swoim wyglądem przypominając, drzewa rosnące korzeniami do góry. Okolica jest piękna. Aż trudno uwierzyć, że miejsce nie jest jeszcze Parkiem Narodowym a drzewa nadal są zagrożone przez okolicznych wieśniaków.
Baobaby stanowią hipnotyzujący pejzaż. Szczególnie piękne są o zachodzie słońca, gdy światło staje się miękkie. Same drzewa przybierają pomarańczowo-różową barwę a atmosfera wokół, staje się magiczna.
I choć nie jesteśmy tu sami, warto usiąść i zadumać się na chwilę… tak łatwiej da się zrozumieć, dlaczego miejsce to jest najbardziej fotografowanym miejscem na Madagaskarze.
światkoniczyny
PLANUJ. PODRÓŻUJ. ZWIEDZAJ.