Malutką wyspę La Graciosa (29 km2), odwiedziłam podczas pobytu na Lanzarote.
Oddzielona cieśniną El Rio, położona zaledwie 2 km na północ od Lanzarote, w niczym nie przypomina swego wulkanicznego sąsiada.
La Graciosa liczy niewiele powyżej 600 mieszkańców, zamieszkałych w dwóch wioskach znajdujących się na wyspie: port Caleta del Sebo, gdzie jest kilka kafejek, piekarnia, supermarket i wypożyczalnie rowerów oraz maleńka osada Pedro Barba, która głównie latem pełni funkcję wakacyjnego kurortu. Wyspa pokryta jest piachem, nie ma tu asfaltowych dróg. Obowiązuje zakaz wjazdu samochodem. Pojazdy silnikowe mogą poruszać się tylko z zezwoleniem. Wyspę najlepiej zwiedzać na piechotę lub rowerem. Jeśli nie jesteś typem aktywnego podróżnika, możesz skorzystać z taxi 4×4 lub taksówek wodnych. Można też zamówić objazdówkę po wyspie.
La Graciosa jest częścią Parku Przyrody Archipelagu Chinijo. Krajobraz wyspy to masyw wulkaniczny, piaszczyste równiny i cudowne plaże.
Najwyższym szczytem jest wulkan Las Agujas, wznoszący się w samym centrum wyspy na wysokość 266 metrów. Oprócz niego, na wyspie są jeszcze cztery mniejsze skały wulkaniczne.
Północ to przede wszystkim wydmy, pokryte wulkanicznym popiołem, zmieszanym z piachem. Ten jałowy teren porastają tylko niskie krzaczki.Na wyspie znajduje się szereg sielankowych plaż, które są rzadko odwiedzane, dzięki czemu w spokoju można cieszyć się plażowaniem czy widokami. Wody wokół wyspy oferują bogaty świat podwodny. Możliwe jest zorganizowanie nurkowania, do załatwienia na miejscu.
Najpiękniejszą plażą jest zdecydowanie Playa de las Conchas, położona w zachodnio-północnej części wyspy, oddalona około 5 km od głównego portu. To najczęściej odwiedzana plaża na La Graciosa, pomimo tego, że kąpiel jest tu niewskazana, ze względu na mocne prądy.
W pobliżu Caleta del Sebo znajduje się szereg piaszczystych plaż. Choćby Playa de Salado, mająca około 2 km długości czy Playa Francesca. Otoczone wysokimi wydmami, świetnie nadają się nie tylko na plażowanie, ale i kąpiel.
Wszystkie plaże są dziewicze, nie ma na nich żadnych udogodnień typu bar czy chociażby kiosk z napojami, kompletny brak leżaków i parasoli.
Wybierając się na przejażdżkę po wyspie lub spacer, należy zaopatrzyć się w jedzenie i picie.
Ze względu na to, iż brak tu jakiegokolwiek cienia należy pamiętać o nakryciu głowy.Wyspę odwiedziłam w jeden dzień, choć na wyspie jest kilka pensjonatów, w których możliwy jest nocleg.
Graciosę przejechałam w całości na rowerze, przemieszczając się po wytyczonych „drogach dla rowerów”. Zajęło mi to około 5 h, łącznie z postojami na zdjęcia. Drogi były nie tylko piaszczyste, ale i bardzo wyboiste. Uprzedzam: ból zadka murowany, ale zdecydowanie warto!
Wyjątkowa atmosfera, którą emanuje wyspa, jej autentyczność i dzikość oraz panująca tu cisza to raj dla wszystkich kochających przyrodę i dziewicze miejsca.
Zdecydowanie polecam zwiedzić cała wyspę. Większość turystów przybywa tu tylko i wyłącznie dla jednej plaży Playa de las Cochas.
Prom na La Graciosa wypływa z Orzola (północ Lanzarote) i w ciągu 25 minut dopływa do portu a zarazem głównego miasta Caleta del Sebo.
Jeśli weźmiesz pierwszy prom o 8.30 i zaplanujesz powrót na 17.00, to zdecydowanie wystarczająco dużo czasu, by poznać uroki wyspy jak również poleniuchować na plaży.
Faktycznie, wyspa jest perłą Wysp Kanaryjskich, bo ma to czego oczekuję od odwiedzanych miejsc: piękne widoki, niewielką liczbę turystów i spokój. Obym się kiedyś na niej pojawiła, gdyż bardzo zachęciłaś zdjęciami i opisem do jej odwiedzenia.
Pozdrawiam 🙂
Bardzo chciałam odwiedzić tę wyspę i potwierdzam, że było warto.
Lubię miejsca z dala od utartych szlaków. La Graciosa zdecydowanie jest takim miejscem.
Dzięki za odwiedziny.
Pozdrawiam i ja!