Chiny, znane ze starożytnej kultury, innowacyjnej technologii i drapaczy chmur… Kraj ogromny i zróżnicowany, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.
Na pierwszy wyjazd do Chin nie wybraliśmy wielkich metropolii czy standardowej turystycznej trasy, nie takie Chiny chcieliśmy zobaczyć. Najbardziej interesowała nas tutejsza przyroda i życie na prowincji, dlatego zaplanowaliśmy podróż tylko po jednym regionie-prowincji Junnan.
To niezwykle ciekawy region i jeden z piękniejszych w tym kraju. I choć turystycznych atrakcji tu nie brakuje, jest jeszcze sporo nieodkrytych miejsc. Zatem, zbocz z utartych szlaków i cofnij się w czasie.
Region Dongchuan
Okolica Kunming znana z wielu atrakcji, skrywa jeszcze nieodkrytą tajemnicę. Region Red Earth, oddalony około 200 km od Kunming to obszar czerwonej gleby uprawnej w formie tarasów, położony średnio na wysokości 2500 metrów. Małe poletka czerwonej gleby porośnięte są wieloma roślinami przystosowanymi do tego klimatu: rzepakiem, ziemniakami, jęczmieniem, kukurydzą… Rozproszone po zboczach i wzgórzach, w zależności od pory roku tworzą przepiękną mozaikę kolorów.
Odkrył to miejsce pewien fotograf, ale długo nie chciał zdradzić, skąd pochodzą jego zdjęcia i wcale się jemu nie dziwię.
Do tej pory miejsce było odwiedzane tylko przez cząstkę chińskich turystów, ale obawiam się, że już niedługo to się zmieni. Obecnie budowana jest droga szybkiego ruchu między Kunming a Dongchuan, jak grzyby po deszczu „wyrastają” hotele a w miejscowych biurach podróży pojawiają się pierwsze oferty.
Weishan
Weishan to starożytne miasteczko handlowe położone w górach. Jakże inna panuje tu atmosfera aniżeli w oddalonym o 50 km, turystycznym Dali. Spacerując wąskimi uliczkami, możemy z bliska przyjrzeć się starym chińskim chatkom, bogato zdobionym rzeźbionymi fasadami. Dawniej miasto było centrum spotkania grupy etnicznej Yi, zamieszkującej głównie wiejskie obszary górskie. Obecnie lokalny targ organizowany jest raz na 10 dni. Przy odrobinie szczęścia w okolicach można spotkać kobiety Yi w pełnym ornacie.
Wumu, czyli życie na prowincji
Miejsce zupełnie nieznane turystom. Tę małą wioskę, oddaloną około dwóch godzin jazdy od Lijangu, zamieszkuje 300 rodzin z grupy etnicznej Naxi. Na niemalże niedostępnym górskim terenie, z dala od cywilizacji, żyją ludzie według dawnych zwyczajów i tradycji. Mieszkańcy z dumą noszą tradycyjne stroje i po dziś dzień celebrują kulturę Dongba. Wioskę zamieszkuje kilku szamanów, którzy pełnią ważną funkcję podczas różnych uroczystości.
Tu znajdziesz się w zupełnie innym świecie!
♦ Polecam pobyt w Huahuasei Lodge, gdzie mieszane małżeństwo (belgisjko-chińskie) stworzyło eco lodge na poziomie zachodniego luksusu w fantastycznej scenerii tradycyjnej chińskiej wioski. Z balkonowego tarasu rozciągają się niesamowite widoki na dolinę pełną pól ryżowych, otaczające góry i rzekę Jangcy.
Shaxi i okolice
Shaxi to mała wioska, zamieszkująca przez grupę etniczną Bai. Dawniej przez wioskę prowadziła jedna z tras handlowych. Po dziś dzień udało się zachować autentyczne domy kupieckie Bai i wąskie brukowane uliczki. Główne targowisko, pochodzące z czasów handlu herbacianego, nadal emanuje swobodną i tradycyjną atmosferą. To miejsce to prawdziwa perełka.
Warto też wybrać się na pieszą wędrówkę po okolicy, gdzie wciąż panuje autentyczny, wiejski styl życia bez masowej turystyki.
Niedaleko Saxi koniecznie trzeba odwiedzić kompleks jaskiń i świątyń skalnych Shibaoshan. Miłośnicy mogą tu chodzić godzinami. Pięknie położony na wzgórzach pokrytych lasem, skrywa starożytne posągi i freski, przedstawiające królewskich Bogów. Jaskinie są wyjątkowe, ponieważ są pięknymi, nieuszkodzonymi rzeźbami buddyjskimi, charakterystycznymi dla tego obszaru. Shibaoshan to ważne miejscem buddyjskich pielgrzymów Bai.
Jeśli byliście już w Chinach, napiszcie w komentarzach, którą część Chin polecacie?
Wreszcie dotarłam do Ciebie koniczyno. Mam co ogladac i czytac u Ciebie. Pozdrawiam
Stara znajoma z OB Kordula
Hey Kordulo,
Miło mi, że wpdałaś w moje progi i zostawiłaś jakiś ślad.
Serdecznie pozdrawiam,
Koniczyna